Alana
Wypuść mnie
Wiesz, że nie jestem tą która odchodzi
Wypuść mnie
Wiesz, że jestem nikim bez twojej miłości
Wiesz, że nie jestem tą która odchodzi
Wypuść mnie
Wiesz, że jestem nikim bez twojej miłości
3 września
Chwyciłam szybko plecak i wybiegłam z domu, aby ominęła
mnie jedna z porannych kłótni Caitlin i Debby. Wychodząc zignorowałam fakt, że
pojawię się jako pierwsza w szkole. Nikt nie przychodzi do tego budynku tak
bardzo wcześnie. Ale przynajmniej zaznam tej jedynej chwili, kiedy mogę w
spokoju i bez wstydu pojawić się w szkole. Nikt nie będzie śmiał się ze mnie,
nie zostanę przez nikogo popchnięta i uniknę nadmiernego wytykania palcami.
Warto wstać wcześniej.
Popchnęłam lekko wejściowe drzwi. W całej szkole panowała
idealna cisza. Od razu skierowałam się w stronę swojej szafki. Odkluczyłam
szafkę dobrze zapamiętanym kodem i zaczęłam wyciągać z niej książki potrzebne na pierwszą lekcję.
Nagle poczułam jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu. Odskoczyłam
przestraszona i przyparłam plecami do szafek. Łatwo było mnie przestraszyć.
- Przepraszam, że cię przestraszyłem.
- Nic się nie stało. Tylko więcej tego nie rób. –
westchnęłam przywołując normalny oddech.
Spojrzałam na Nialla. Nerwowo pocierał kark.
- Obiecuję. –
blondyn uśmiechnął się szeroko. – Czemu jesteś tutaj tak wcześnie?
- Chciałam uniknąć kłótni między moimi siostrami.
- Caitlin to twoja siostra, prawda?
Westchnęłam. Temat zawsze schodzi na nią albo Debby.
- Tak.
- Jest do ciebie niepodobna, macie zupełnie inne
charaktery.- zaśmiał się.
- Ty ze swoim rodzeństwem
na pewno też nie jesteś taki sam. - odparłam.
- Nie mam rodzeństwa.
Nie wiedziałam co powiedzieć, aby podtrzymać rozmowę.
- Zamiast rodzeństwa mam gitarę. – chłopak roześmiał się.
- Grasz?
- Tak, od wielu lat.
Niall gra na gitarze tak samo jak ja. Ciekawe, mamy jedną
wspólną umiejętność.
- Co masz teraz za lekcję? – zapytał blondyn.
- Angielski… - mruknęłam i włożyłam książkę z szafki do
plecaka.
- Nie jesteś zbytnio rozmowna… - szepnął Niall.
- Może dlatego, że rzadko z kimś rozmawiam. – warknęłam i
szybko odeszłam od szafki zostawiając zdezorientowanego blondyna. Nie spodziewał
się mojej odpowiedzi - nie o takiej treści. Nie wiem do jakiej szkoły chodził
on wcześniej, ale najwyraźniej nie było w niej podziału na elitę, frajerów,
błaznów i Bóg wie kogo. Tutaj niestety jest ten podział i ja należę do najmniej
pożądanej grupy.
Nie minęło dużo czasu jak w całym budynku zaczął robić
się tłok. Gwar zagłuszył moje głośne westchnienia na przepychanki, które
pojawiły się na korytarzach. Z oddali zauważyłam jak Debby jest otoczona swoją
grupą wytapetowanych przyjaciółek i wszystkie spoglądają w stronę roześmianej
Caitlin i po chwili wybuchają śmiechem. Wiedziałam, że Debby będzie się teraz
wyżywać na Caitlin. To była jej przewidująca zagrywka. Coś jak tradycja. Tak,
można to do tego porównać.
Przechodząc obok jednej sali usłyszałam jak pewne dorosłe
osoby rozmawiają o wydarzeniu, którego szczerze nie znosiłam. Nie wiedziałam,
co jest w nim takiego podniecającego. Przecież to tylko głupie i sztuczne
wydarzenie, które tylko skłóca ze sobą ludzi! Stałam jednak ciągle obok sali i
wsłuchałam się w rozmowę, by usłyszeć te upragnione słowa: „On się nie
odbędzie!”.
- Odbędzie się.
A jednak! Westchnęłam w myślach i fuknęłam pod nosem
nieprzyzwoite słowo. Nie znosiłam tej pory, kiedy to wydarzenie jest na
językach. W ogóle nie lubię tego typu sytuacji. Nie widzę w tym nic ciekawego i
wartego zainteresowania. Ale może tak myślę, ponieważ nigdy nie byłam na nim?
Nigdy nie miałam powodu tam przychodzić… Nie miałam z kim.
Cykliczna pora lunchu dała się we znaki. Pod tablicą
ogłoszeń były tabuny ludzi! Jakby rozdawali darmowe cuda techniki! Ludzie
zapomnieli o tym, że przyszli tu zjeść posiłek, a nie dyskutować na temat tego
cholernego wydarzenia. Niestety, jak co roku ludzie wariują przez nie, a w tym
roku szaleństwo będzie na pewno większe. Większość elity ma swój ostatni rok w
tej szkole. Ostatnie wydarzenie tego rodzaju w tym budynku! Trzeba się pokazać
od najlepszej strony. Trzeba sprawić, aby ludzie zapamiętali dokładnie każdy
szczegół tego zwykłego – niezwykłego wydarzenia.
Podniosłam wzrok nad swojego stołu. Szaleństwo ogarnęło wszystkich! Nawet
komputerowcy ustawili się w kolejce do przeczytania ogłoszenia! Co wstąpiło w
tych ludzi? Lepiej zapytaj, co z tobą nie
tak, pomyślałam z przekąsem.
Wzruszyłam ramionami. Nie miałam zamiaru się nad tym zastanawiać.
Tak
naprawdę, głęboko w sobie chciałam aby ogarnęło mnie to szaleństwo. Chciałabym
rozmawiać o tym i myśleć o zbliżającym się wydarzeniu. Chciałabym zobaczyć jak
to jest zjawić się tam. Wśród ludzi. Odczuć przez chwilę uczucie dobrej zabawy.
To, że radość rozpiera mnie od środka, a podniecenie nie pozwala wyjść mojej nieśmiałości na zewnątrz. Ukrywałam
jednak swoje uczucia, bo po co pozwolić im się ujawnić? Znacznie łatwiej dusić
w sobie wszystko, a niektóre myśli zakopać głęboko w swojej podświadomości.
Wyszłam
ze stołówki szybciej niż zamierzałam. Korytarze były puste, ale cały hałas dobiegający z lunchu nadal było
słychać. Jakby wszędzie poustawiane były głośniki. Tak to właśnie słyszałam.
Chodziłam
po szkole dla zabicia czasu. Nudziło mi się. Nie wiedziałam co mam ze sobą
zrobić.
Dreptałam
bez konkretnego celu, gdy usłyszałam cichą muzykę dobiegające zza ściany. Hałas
ze stołówki zagłuszał ją, ale ja idealnie słyszałam każdą nutkę wytworzoną
przez najmilsze w dotyku struny. Stałam pod ścianą i po prostu słuchałam. Nie
myślałam o tym, aby wejść do sali. Chciałam, aby niezauważony muzyk rozkoszował
się muzyką dochodzącą spod jego palców. Wiem, że ciężko jest grać dla
publiczności. Dużo łatwiej grać dla samego siebie. Poruszona swoimi
przemyśleniami z bólem odeszłam od sali, a w głowie majaczyła mi się niebiańska
muzyka dla moich uszu.
W
drodze powrotnej do domu zastanawiałam się, kto by mógł grać sam zamknięty w
klasie. Pierwsza myśl – Niall. A on przecież jest w elicie! Jest otoczony
wianuszkiem fałszywych przyjaciół. Ale oni by go nie zostawili! Dziewczyny
pewnie ostrzą pazurki i kokietują blondyna, aby to właśnie on zaprosił je do
udziału w ekscytującym wydarzeniu. Niall jest przystojny a to, że jest młodszy
od niektórych dziewczyn nie ma żadnego znaczenia. Liczy się uroda. Wiek to
tylko liczba.
Kopnęłam
czubkiem buta kamień, który od mojego kopnięcia poturlał się kilka metrów
dalej. Przez całą drogę obrywał ode mnie za to, że mnie nie ma kto zaprosić na to.
Moje
westchnięcia były pewnie słyszane kilka metrów za mną jak i przede mną. Nie
ukrywałam ich, bo nie miałam po co. I
tak nikt nie zwróci na nie uwagi. Przecież jestem sama. Oprócz cienia nie ma ze
mną nikogo.
Zdjęłam
w korytarzu buty. Usłyszałam jak Debby rozmawia przez telefon z Rebeccą.
Powtarzające się zdrobnienie "Rebe" ułatwiło mi zidentyfikowanie
rozmówcy. Nie zdziwiłam się faktem, że rozmawiają przez telefon. Zdziwił mnie
fakt, że moja starsza siostra skończyła lekcje wcześniej ode mnie. Jest w
ostatniej klasie, powinna kończyć zajęcia później. Powinna, pomyślałam z grymasem.
Podniosłam
z podłogi plecak, który przed chwilą położyłam i udałam się z nim do swojego
pokoju. Po drodze mijając wejście do salonu, zauważyłam walające się po
pomieszczeniu gazety i kosmetyki. Nie trudno było się domyślić, na co szykuje
się Debby.
Powolnie
stąpałam po każdym stopniu schodów. Dzisiejszy dzień znowu będzie wyglądał tak
samo. Jak wszystkie inne poprzednie dni. Żadnych atrakcji. Żadnych
niespodzianek. Tylko stara nudna monotonia. Ta codzienność wynika z mojego
wyboru. To ja zamykam się sama i jedynie w czym jestem dobra, to w nic nie robieniu.
Siedzę na łóżku i wgapiam się bezczynnie w okno. Czytanie książek i strojenie
gitary to moje najczęstsze czynności, ale one mi się znudziły. Potrzebuję
nowego źródła zainteresowania. Potrzebuję czegoś, co zajmie mnie na kilka
tygodni. Coś, co będzie siedziało mi w głowie. Potrzebuję czegoś, aby być
szczęśliwa.
Nie czegoś, a kogoś...
4 września
Czwartek!
Nareszcie upragniony czwartek! Dzisiaj wybiorą przedstawiciela w zawodach lekkoatletycznych.
Zgodnie z przewidywaniami powinien być bieg na wytrzymałość a osoba, która
wytrzyma w biegu najdłużej będzie miała zajęcia szkoleniowe. Jak co roku, podczas
biegu obijam się i wymiękam przy
czwartym okrążeniu boiska. Wiem, że stałoby mnie na więcej, ale nie miałam
zamiaru pokazać swoich umiejętności.
Wychowanie
fizyczne było na ostatniej lekcji i im szybciej wymięknę, tym szybciej zjawię
się w domu. Mam nadzieję, że nie straciłam mojej amatorskiej gry aktorskiej.
Wyszłam
z szatni jako pierwsza. Podleciałam na boisko i zauważyłam niektórych chłopaków
ze starszych klas siedzących na trybunach. Po obejrzeniu się w zachodnią cześć
boiska zauważyłam rozgrzewkę chłopaków rok wyżej ode mnie. Wzruszyłam ramionami
i obróciłam się tyłem do nich. Po chwili do mnie dołączyły pozostałe
dziewczyny, a wuefistka przemówiła swoim zachrypniętym głosem z australijskim
akcentem.
-
Jak wiecie, muszę wytypować, jedną z was, która będzie naszą przedstawicielką w czasie
zawodów atletycznych. W tym roku trenerzy najbliższych szkół postanowili, że
bieg będzie na dłuższą metę. Musicie okrążyć boisko dziesięć razy, a tym razem czas
waszego biegu będzie mierzony.
Niezadowolone
pomruki wyjaśniały wszystko.
-
To bieg na ocenę. - dodała nauczycielka.
Świetnie.
I co teraz? Muszę zdobyć wystarczają dobrą ocenę. Ze wszystkich przedmiotów
szkolnych mam najwyższe oceny. Wychowanie fizyczne nie może odbiegać od reszty.
Będę musiała pokazać moje siły i zwinność. Ale przez to wytypują mnie na
zawody! Wszyscy zwrócą na mnie uwagę. Tylko co jest gorsze? Niezadowalająca
ocena czy zauważenie przez ludzi?
-
Na metę niech ustawi się... - wuefistka spojrzała do swojego dzienniczka. -
Canavan, Donovan, Evans, Flanagan.
Dziewczyny
ustawiły się na metę. Nauczycielka podniosła rękę na znak, aby wystartowały.
Obserwowałam
ich bieg dokładnie ilustrując po jakim okresie czasu zaczynają opadać im siły.
Musiałam być przygotowana na ewentualne zadyszki.
Po
ukończeniu biegu wuefistka wywołała kolejne cztery nazwiska. Wypadło na mnie. Z
bijącym sercem ustawiłam się na starcie. Szum w uszach robił się z każdym
ogłoszeniem dla mnie głośniejszy. Widziałam jak przed sobą nie miałam nikogo.
Wystartowałam jak torpeda. Moje tempo biegu nie zmieniło się przez osiem
okrążeniem. Tym razem widziałam osoby biegnące przed sobą, ale to z wyniku
wyprzedzenia ich. Dziewczyny wlekły się przede mną jak i za mną. Wymiękają, pomyślałam z dziką satysfakcją. Adrenalina buzowała we mnie, a przy mecie zebrałam resztki swoich
sił, aby pokazać przede wszystkim sobie, że mam w sobie jakiś ukryty talent.
Stoper
nauczycielki pokazał doskonale krótki czas. Nie miałam zamiaru chwalić się tym,
wystarczyło mi to, że pokazałam się z jak najlepszej strony. Miałam ochotę
położyć się na zimnej podłodze, jednak sztuczna trawa wystarczyła mi do
odpoczynku. Moja głowa pulsowała, a klatka piersiowa paliła i wywołała drobny kaszel.
Nie byłam przyzwyczajona do takiego biegu. W czasie wakacji, kiedy zatrzymałam
się u dziadków biegałam z ich psem na wieczornych spacerach. Mój dystans był o
wiele bardziej wyższy, ale był to bieg z przyjemności, a nie na ocenę i na
mierzony czas. Moje spacery z jasnowłosym psem wynosiły przynajmniej dwie pełne
godziny. Jednak muszę przyznać, że miniony przed chwilą bieg był dla mnie
ciekawszy, a adrenalina krążąca w żyłach dawała nieznane uczucie. Niczym żywa
ekstaza.
Próbując
ukryć mój zmęczony wyraz skupiłam się na dziewczynach, które jeszcze nie
ukończyły biegu. Wyprzedziłam je o dwa kółka i nadal próbują dotrwać do końca męczącego biegu. Uniosłam głowę w kierunku słońca, które rzadko jest widoczne w
naszym kraju. Wielka Brytania nie słynie ze słonecznej pogody. Trzeba rozkoszować
się każdym promieniem słonecznym, bo ta chwila rzadko się zdarza.
Odwróciłam
głowę i spojrzałam na w-f chłopaków ze starszej klasy. Przeleciałam wzrokiem po
każdym z nich, a na mojej drodze stanął Niall uśmiechnięty w moim kierunku.
Przez głowę przewirowała szybka decyzja: uśmiechnąć się czy odwrócić?
Wyostrzyłam
wzrok i uciekając przed swoim wyborem uśmiechnęłam się.
* Alana ♥ *
* Tak, to nasza szara myszka :D *
_____________________________________
A więc przybywam z następnym rozdziałem!Jak zauważyłyście, na blogu znajduje się nowy szablon za co szczególnie dziękuję @sheeren_x ! :)
Ja jestem zachwycona obecnym szablonem i myślę, że Wasza reakcja jest podobna do mojej :D
Mniejsza. Muszę zdradzić, że aby napisać bieg Alany musiałam sama to przeżyć. I mimo, że ten bieg był z trzy tygodnie temu, nogi nadal mnie bolą na samo wspomnienie tamtego dnia :/
Nie znoszę w-f, grrr -.-'
Spróbuję znaleźć w końcu czas, aby uporządkować zakładkę SPAM i muszę wziąść się w garść, aby w końcu skomentować pracę ForeverDreamer i Rudej. Spodziewajcie się mnie, dziewczyny! :D
Tak, więc kończę i czekam na Wasze opinie na temat tego rozdziału :)
Do następnego :*
EDIT: Nowy szablon sprawił (chyba) problemy i jak na razie pozostaję przy starym wyglądzie bloga.
Ale szablon powinien się zmienić po wyjaśnieniu istniejącego problemu.
Przepraszam za utrudnienia :)
Wpadłam na twoją prośbę i miło mnie zaskoczyłaś. Rozdział był ciekawy i wciągający. Polubiłam to opowiadanie. Będę wpadać częściej tylko daj mi czasem znać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWow, Alana! No a jednak potrafi się postawić i zrobić coś co chce, nie spodziewałam się, że jednak pobiegnie tak jak jest w stanie to zrobić! :) No i uśmiechnęła się do Nialla, brawo dziewczyno, są postępy! ;D Ja i tak czekam na moją Caitlin i Deborah ^^
OdpowiedzUsuńI nwm dlaczego ale Niall mnie po prostu rozbraja w tym opowiadaniu ^^ i jak tylko się tutaj pojawia to wyobrażam go sobie z szerokim uśmiechem na twarzy, nie potrafię inaczej xD
Co do biegu to ja ostatnio biegałam tak rekreacyjnie (trzeba spalić trochę tłuszczyku przed wakacjami ^^) i mimo że minął prawie tydzień to moje mięśnie mi o tym przypominają ;p
Zapraszam Cie jutro na nowy rozdział Unreal i liczę na komentarz, bo będzie to wstęp do prawdziwej akcji :)
Całuje i ściskam, Forever Dreamer
Swietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze genialny :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że dopiero teraz komentuje ale jakoś nie miałam ostatnio czasu na przeczytanie :(
Boże najbardziej chyba polubiła (narazie) Alane, jest starsznie podobna do mnnie :) chyba się uzależniam. Czekam oby jak najkrócej na nowy <333 // @rosiu_ KOCHAM
Zostałaś nominowana do Liebster Award. :)
OdpowiedzUsuńWięcej na: http://love-is-passing-away-fanfiction.blogspot.com/
Zrobiłam, zrobiłam;) Akurat jak weszłaś to byłam w trakcie zmieniania szablonu, bo ten przeklęty blogspot wywinął mi taki numer, że sam z siebie tak po prostu usunął cały mój kilometrowy kod css, którego wymyślałam przez bite 3 godziny! Myślałam, że mnie szlag trafi. Ale na szczęście go zapamiętałam i powróciło to co miało być, w tym te literki.
OdpowiedzUsuńPotrafisz dłuższe? Kurde, to ja specjalnie napiszę mega ciekawy rozdział, żeby zobaczyć;D Haha;D żartuję;*
Ohoho, wszędzie biegi i biegi;d Ja tez zamierzam zacząć, więc takie ciągłe przypominanie mi o tym to w sumie dobre wyjście. Przynajmniej nie będę w stanie zapomnieć o postanowieniu.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że Alana wreszcie wzięła się w garść i pokazała na co ja stać. Nie lubię takich osób jak ona! I to nie dlatego, że nikt ich nie lubi tylko dlatego, że się temu poddają. Każdy decyduje sam o swoim losie, a skoro ona z nikim nie chce gadać to niech sie nie dziwi, że jest zaliczana do tej najgorszej grupy. Może teraz wreszcie odważy się wziąć los we własne ręce i coś zmienić? I sądzę, że Niall mógłby jej w tym pomóc.
Końcówka nastroiła mnie bardzo pozytywnie. Może to początek zmian ;)
Pozdrawiam i życzę dużo weny;*
PS Komentarze się naprawiły! Juhu! :D
mam pytanie, nie jestem pewna czy to zależy od Ciebie, ale czy istnieje jakaś możliwość wyświetlania wersji dla komórek tak jak to było na twoim poprzednim blogu? bo częściej czytam opowiadania na telefonie właśnie, a na twoim blogu nie mogę tekiej opcji znaleźć :/ z góry dziękuję, a rozdział bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńOwszem, istnieje taka opcja. Myślałam, że mój blog jest widoczny na telefonach komórkowych, jednak po sprawdzeniu w ustawianiach bloga, przekonałam się, że tak nie jest. Naprawiłam swój błąd i teraz nie powinieneś mieć problemu z czytaniem mojego bloga, Anonimku :)
UsuńNominowałyśmy Twój blog do Liebster Award :). Szczegóły znajdziesz tutaj: http://7-of-hearts-1-story-99.blogspot.com/2014/04/libster-awards.html
OdpowiedzUsuń