środa, 26 marca 2014

Rozdział czwarty

Alana

 Wypuść mnie
Wiesz, że nie jestem tą która odchodzi
Wypuść mnie
Wiesz, że jestem nikim bez twojej miłości

3 września

Chwyciłam szybko plecak i wybiegłam z domu, aby ominęła mnie jedna z porannych kłótni Caitlin i Debby. Wychodząc zignorowałam fakt, że pojawię się jako pierwsza w szkole. Nikt nie przychodzi do tego budynku tak bardzo wcześnie. Ale przynajmniej zaznam tej jedynej chwili, kiedy mogę w spokoju i bez wstydu pojawić się w szkole. Nikt nie będzie śmiał się ze mnie, nie zostanę przez nikogo popchnięta i uniknę nadmiernego wytykania palcami. Warto wstać wcześniej.
Popchnęłam lekko wejściowe drzwi. W całej szkole panowała idealna cisza. Od razu skierowałam się w stronę swojej szafki. Odkluczyłam szafkę dobrze zapamiętanym kodem i zaczęłam wyciągać z niej książki potrzebne na pierwszą lekcję. Nagle poczułam jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu. Odskoczyłam przestraszona i przyparłam plecami do szafek. Łatwo było mnie przestraszyć.
- Przepraszam, że cię przestraszyłem.
- Nic się nie stało. Tylko więcej tego nie rób. – westchnęłam przywołując normalny oddech.
Spojrzałam na Nialla. Nerwowo pocierał kark.
- Obiecuję.  – blondyn uśmiechnął się szeroko. – Czemu jesteś tutaj tak wcześnie?
- Chciałam uniknąć kłótni między moimi siostrami.
- Caitlin to twoja siostra, prawda?
Westchnęłam. Temat zawsze schodzi na nią albo Debby.
- Tak.
- Jest do ciebie niepodobna, macie zupełnie inne charaktery.- zaśmiał się.
- Ty ze swoim rodzeństwem  na pewno też nie jesteś taki sam. - odparłam.
- Nie mam rodzeństwa.
Nie wiedziałam co powiedzieć, aby podtrzymać rozmowę.
- Zamiast rodzeństwa mam gitarę. – chłopak roześmiał się.
- Grasz?
- Tak, od wielu lat.
Niall gra na gitarze tak samo jak ja. Ciekawe, mamy jedną wspólną umiejętność.
- Co masz teraz za lekcję? – zapytał blondyn.
- Angielski… - mruknęłam i włożyłam książkę z szafki do plecaka.
- Nie jesteś zbytnio rozmowna… - szepnął Niall.
- Może dlatego, że rzadko z kimś rozmawiam. – warknęłam i szybko odeszłam od szafki zostawiając zdezorientowanego blondyna. Nie spodziewał się mojej odpowiedzi - nie o takiej treści. Nie wiem do jakiej szkoły chodził on wcześniej, ale najwyraźniej nie było w niej podziału na elitę, frajerów, błaznów i Bóg wie kogo. Tutaj niestety jest ten podział i ja należę do najmniej pożądanej grupy.
Nie minęło dużo czasu jak w całym budynku zaczął robić się tłok. Gwar zagłuszył moje głośne westchnienia na przepychanki, które pojawiły się na korytarzach. Z oddali zauważyłam jak Debby jest otoczona swoją grupą wytapetowanych przyjaciółek i wszystkie spoglądają w stronę roześmianej Caitlin i po chwili wybuchają śmiechem. Wiedziałam, że Debby będzie się teraz wyżywać na Caitlin. To była jej przewidująca zagrywka. Coś jak tradycja. Tak, można to do tego porównać.
Przechodząc obok jednej sali usłyszałam jak pewne dorosłe osoby rozmawiają o wydarzeniu, którego szczerze nie znosiłam. Nie wiedziałam, co jest w nim takiego podniecającego. Przecież to tylko głupie i sztuczne wydarzenie, które tylko skłóca ze sobą ludzi! Stałam jednak ciągle obok sali i wsłuchałam się w rozmowę, by usłyszeć te upragnione słowa: „On się nie odbędzie!”.
- Odbędzie się.
A jednak! Westchnęłam w myślach i fuknęłam pod nosem nieprzyzwoite słowo. Nie znosiłam tej pory, kiedy to wydarzenie jest na językach. W ogóle nie lubię tego typu sytuacji. Nie widzę w tym nic ciekawego i wartego zainteresowania. Ale może tak myślę, ponieważ nigdy nie byłam na nim? Nigdy nie miałam powodu tam przychodzić… Nie miałam z kim.
Cykliczna pora lunchu dała się we znaki. Pod tablicą ogłoszeń były tabuny ludzi! Jakby rozdawali darmowe cuda techniki! Ludzie zapomnieli o tym, że przyszli tu zjeść posiłek, a nie dyskutować na temat tego cholernego wydarzenia. Niestety, jak co roku ludzie wariują przez nie, a w tym roku szaleństwo będzie na pewno większe. Większość elity ma swój ostatni rok w tej szkole. Ostatnie wydarzenie tego rodzaju w tym budynku! Trzeba się pokazać od najlepszej strony. Trzeba sprawić, aby ludzie zapamiętali dokładnie każdy szczegół tego zwykłego – niezwykłego wydarzenia.
Podniosłam wzrok nad swojego stołu. Szaleństwo ogarnęło wszystkich! Nawet komputerowcy ustawili się w kolejce do przeczytania ogłoszenia! Co wstąpiło w tych ludzi? Lepiej zapytaj, co z tobą nie tak, pomyślałam z przekąsem.
Wzruszyłam ramionami. Nie miałam zamiaru się nad tym zastanawiać.
Tak naprawdę, głęboko w sobie chciałam aby ogarnęło mnie to szaleństwo. Chciałabym rozmawiać o tym i myśleć o zbliżającym się wydarzeniu. Chciałabym zobaczyć jak to jest zjawić się tam. Wśród ludzi. Odczuć przez chwilę uczucie dobrej zabawy. To, że radość rozpiera mnie od środka, a podniecenie nie pozwala wyjść mojej nieśmiałości na zewnątrz. Ukrywałam jednak swoje uczucia, bo po co pozwolić im się ujawnić? Znacznie łatwiej dusić w sobie wszystko, a niektóre myśli zakopać głęboko w swojej podświadomości.
Wyszłam ze stołówki szybciej niż zamierzałam. Korytarze były puste, ale cały hałas dobiegający z lunchu nadal było słychać. Jakby wszędzie poustawiane były głośniki. Tak to właśnie słyszałam.
Chodziłam po szkole dla zabicia czasu. Nudziło mi się. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Dreptałam bez konkretnego celu, gdy usłyszałam cichą muzykę dobiegające zza ściany. Hałas ze stołówki zagłuszał ją, ale ja idealnie słyszałam każdą nutkę wytworzoną przez najmilsze w dotyku struny. Stałam pod ścianą i po prostu słuchałam. Nie myślałam o tym, aby wejść do sali. Chciałam, aby niezauważony muzyk rozkoszował się muzyką dochodzącą spod jego palców. Wiem, że ciężko jest grać dla publiczności. Dużo łatwiej grać dla samego siebie. Poruszona swoimi przemyśleniami z bólem odeszłam od sali, a w głowie majaczyła mi się niebiańska muzyka dla moich uszu.
W drodze powrotnej do domu zastanawiałam się, kto by mógł grać sam zamknięty w klasie. Pierwsza myśl – Niall. A on przecież jest w elicie! Jest otoczony wianuszkiem fałszywych przyjaciół. Ale oni by go nie zostawili! Dziewczyny pewnie ostrzą pazurki i kokietują blondyna, aby to właśnie on zaprosił je do udziału w ekscytującym wydarzeniu. Niall jest przystojny a to, że jest młodszy od niektórych dziewczyn nie ma żadnego znaczenia. Liczy się uroda. Wiek to tylko liczba.
Kopnęłam czubkiem buta kamień, który od mojego kopnięcia poturlał się kilka metrów dalej. Przez całą drogę obrywał ode mnie za to, że mnie nie ma kto zaprosić na to.
Moje westchnięcia były pewnie słyszane kilka metrów za mną jak i przede mną. Nie ukrywałam ich, bo nie miałam po co. I tak nikt nie zwróci na nie uwagi. Przecież jestem sama. Oprócz cienia nie ma ze mną nikogo.

Zdjęłam w korytarzu buty. Usłyszałam jak Debby rozmawia przez telefon z Rebeccą. Powtarzające się zdrobnienie "Rebe" ułatwiło mi zidentyfikowanie rozmówcy. Nie zdziwiłam się faktem, że rozmawiają przez telefon. Zdziwił mnie fakt, że moja starsza siostra skończyła lekcje wcześniej ode mnie. Jest w ostatniej klasie, powinna kończyć zajęcia później. Powinna, pomyślałam z grymasem.
Podniosłam z podłogi plecak, który przed chwilą położyłam i udałam się z nim do swojego pokoju. Po drodze mijając wejście do salonu, zauważyłam walające się po pomieszczeniu gazety i kosmetyki. Nie trudno było się domyślić, na co szykuje się Debby.
Powolnie stąpałam po każdym stopniu schodów. Dzisiejszy dzień znowu będzie wyglądał tak samo. Jak wszystkie inne poprzednie dni. Żadnych atrakcji. Żadnych niespodzianek. Tylko stara nudna monotonia. Ta codzienność wynika z mojego wyboru. To ja zamykam się sama i jedynie w czym jestem dobra, to w nic nie robieniu. Siedzę na łóżku i wgapiam się bezczynnie w okno. Czytanie książek i strojenie gitary to moje najczęstsze czynności, ale one mi się znudziły. Potrzebuję nowego źródła zainteresowania. Potrzebuję czegoś, co zajmie mnie na kilka tygodni. Coś, co będzie siedziało mi w głowie. Potrzebuję czegoś, aby być szczęśliwa.

Nie czegoś, a kogoś...


4 września

Czwartek! Nareszcie upragniony czwartek! Dzisiaj wybiorą przedstawiciela w zawodach lekkoatletycznych. Zgodnie z przewidywaniami powinien być bieg na wytrzymałość a osoba, która wytrzyma w biegu najdłużej będzie miała zajęcia szkoleniowe. Jak co roku, podczas biegu obijam się i wymiękam przy czwartym okrążeniu boiska. Wiem, że stałoby mnie na więcej, ale nie miałam zamiaru pokazać swoich umiejętności.
Wychowanie fizyczne było na ostatniej lekcji i im szybciej wymięknę, tym szybciej zjawię się w domu. Mam nadzieję, że nie straciłam mojej amatorskiej gry aktorskiej.
Wyszłam z szatni jako pierwsza. Podleciałam na boisko i zauważyłam niektórych chłopaków ze starszych klas siedzących na trybunach. Po obejrzeniu się w zachodnią cześć boiska zauważyłam rozgrzewkę chłopaków rok wyżej ode mnie. Wzruszyłam ramionami i obróciłam się tyłem do nich. Po chwili do mnie dołączyły pozostałe dziewczyny, a wuefistka przemówiła swoim zachrypniętym głosem z australijskim akcentem.
- Jak wiecie, muszę wytypować, jedną z was, która będzie naszą przedstawicielką w czasie zawodów atletycznych. W tym roku trenerzy najbliższych szkół postanowili, że bieg będzie na dłuższą metę. Musicie okrążyć boisko dziesięć razy, a tym razem czas waszego biegu będzie mierzony.
Niezadowolone pomruki wyjaśniały wszystko.
- To bieg na ocenę. - dodała nauczycielka.
Świetnie. I co teraz? Muszę zdobyć wystarczają dobrą ocenę. Ze wszystkich przedmiotów szkolnych mam najwyższe oceny. Wychowanie fizyczne nie może odbiegać od reszty. Będę musiała pokazać moje siły i zwinność. Ale przez to wytypują mnie na zawody! Wszyscy zwrócą na mnie uwagę. Tylko co jest gorsze? Niezadowalająca ocena czy zauważenie przez ludzi?
- Na metę niech ustawi się... - wuefistka spojrzała do swojego dzienniczka. - Canavan, Donovan, Evans, Flanagan.
Dziewczyny ustawiły się na metę. Nauczycielka podniosła rękę na znak, aby wystartowały.
Obserwowałam ich bieg dokładnie ilustrując po jakim okresie czasu zaczynają opadać im siły. Musiałam być przygotowana na ewentualne zadyszki.
Po ukończeniu biegu wuefistka wywołała kolejne cztery nazwiska. Wypadło na mnie. Z bijącym sercem ustawiłam się na starcie. Szum w uszach robił się z każdym ogłoszeniem dla mnie głośniejszy. Widziałam jak przed sobą nie miałam nikogo. Wystartowałam jak torpeda. Moje tempo biegu nie zmieniło się przez osiem okrążeniem. Tym razem widziałam osoby biegnące przed sobą, ale to z wyniku wyprzedzenia ich. Dziewczyny wlekły się przede mną jak i za mną. Wymiękają, pomyślałam z dziką satysfakcją. Adrenalina buzowała we mnie, a przy mecie zebrałam resztki swoich sił, aby pokazać przede wszystkim sobie, że mam w sobie jakiś ukryty talent.
Stoper nauczycielki pokazał doskonale krótki czas. Nie miałam zamiaru chwalić się tym, wystarczyło mi to, że pokazałam się z jak najlepszej strony. Miałam ochotę położyć się na zimnej podłodze, jednak sztuczna trawa wystarczyła mi do odpoczynku. Moja głowa pulsowała, a klatka piersiowa paliła i wywołała drobny kaszel. Nie byłam przyzwyczajona do takiego biegu. W czasie wakacji, kiedy zatrzymałam się u dziadków biegałam z ich psem na wieczornych spacerach. Mój dystans był o wiele bardziej wyższy, ale był to bieg z przyjemności, a nie na ocenę i na mierzony czas. Moje spacery z jasnowłosym psem wynosiły przynajmniej dwie pełne godziny. Jednak muszę przyznać, że miniony przed chwilą bieg był dla mnie ciekawszy, a adrenalina krążąca w żyłach dawała nieznane uczucie. Niczym żywa ekstaza.
Próbując ukryć mój zmęczony wyraz skupiłam się na dziewczynach, które jeszcze nie ukończyły biegu. Wyprzedziłam je o dwa kółka i nadal próbują dotrwać do końca męczącego biegu. Uniosłam głowę w kierunku słońca, które rzadko jest widoczne w naszym kraju. Wielka Brytania nie słynie ze słonecznej pogody. Trzeba rozkoszować się każdym promieniem słonecznym, bo ta chwila rzadko się zdarza.
Odwróciłam głowę i spojrzałam na w-f chłopaków ze starszej klasy. Przeleciałam wzrokiem po każdym z nich, a na mojej drodze stanął Niall uśmiechnięty w moim kierunku. Przez głowę przewirowała szybka decyzja: uśmiechnąć się czy odwrócić?
Wyostrzyłam wzrok i uciekając przed swoim wyborem uśmiechnęłam się.

* Alana ♥ *
* Tak, to nasza szara myszka :D *
 _____________________________________
A więc przybywam z następnym rozdziałem!
Jak zauważyłyście, na blogu znajduje się nowy szablon za co szczególnie dziękuję @sheeren_x ! :)
Ja jestem zachwycona obecnym szablonem i myślę, że Wasza reakcja jest podobna do mojej :D
Mniejsza. Muszę zdradzić, że aby napisać bieg Alany musiałam sama to przeżyć. I mimo, że ten bieg był z trzy tygodnie temu, nogi nadal mnie bolą na samo wspomnienie tamtego dnia :/
Nie znoszę w-f, grrr -.-'
Spróbuję znaleźć w końcu czas, aby uporządkować zakładkę SPAM i muszę wziąść się w garść, aby w końcu skomentować pracę ForeverDreamer i Rudej. Spodziewajcie się mnie, dziewczyny! :D
Tak, więc kończę i czekam na Wasze opinie na temat tego rozdziału :)
Do następnego :*

EDIT: Nowy szablon sprawił (chyba) problemy i jak na razie pozostaję przy starym wyglądzie bloga.
Ale szablon powinien się zmienić po wyjaśnieniu istniejącego problemu.
Przepraszam za utrudnienia :)

10 komentarzy:

  1. Wpadłam na twoją prośbę i miło mnie zaskoczyłaś. Rozdział był ciekawy i wciągający. Polubiłam to opowiadanie. Będę wpadać częściej tylko daj mi czasem znać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, Alana! No a jednak potrafi się postawić i zrobić coś co chce, nie spodziewałam się, że jednak pobiegnie tak jak jest w stanie to zrobić! :) No i uśmiechnęła się do Nialla, brawo dziewczyno, są postępy! ;D Ja i tak czekam na moją Caitlin i Deborah ^^
    I nwm dlaczego ale Niall mnie po prostu rozbraja w tym opowiadaniu ^^ i jak tylko się tutaj pojawia to wyobrażam go sobie z szerokim uśmiechem na twarzy, nie potrafię inaczej xD
    Co do biegu to ja ostatnio biegałam tak rekreacyjnie (trzeba spalić trochę tłuszczyku przed wakacjami ^^) i mimo że minął prawie tydzień to moje mięśnie mi o tym przypominają ;p
    Zapraszam Cie jutro na nowy rozdział Unreal i liczę na komentarz, bo będzie to wstęp do prawdziwej akcji :)
    Całuje i ściskam, Forever Dreamer

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze genialny :)
    Przepraszam że dopiero teraz komentuje ale jakoś nie miałam ostatnio czasu na przeczytanie :(
    Boże najbardziej chyba polubiła (narazie) Alane, jest starsznie podobna do mnnie :) chyba się uzależniam. Czekam oby jak najkrócej na nowy <333 // @rosiu_ KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Award. :)
    Więcej na: http://love-is-passing-away-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zrobiłam, zrobiłam;) Akurat jak weszłaś to byłam w trakcie zmieniania szablonu, bo ten przeklęty blogspot wywinął mi taki numer, że sam z siebie tak po prostu usunął cały mój kilometrowy kod css, którego wymyślałam przez bite 3 godziny! Myślałam, że mnie szlag trafi. Ale na szczęście go zapamiętałam i powróciło to co miało być, w tym te literki.
    Potrafisz dłuższe? Kurde, to ja specjalnie napiszę mega ciekawy rozdział, żeby zobaczyć;D Haha;D żartuję;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ohoho, wszędzie biegi i biegi;d Ja tez zamierzam zacząć, więc takie ciągłe przypominanie mi o tym to w sumie dobre wyjście. Przynajmniej nie będę w stanie zapomnieć o postanowieniu.
    Cieszy mnie, że Alana wreszcie wzięła się w garść i pokazała na co ja stać. Nie lubię takich osób jak ona! I to nie dlatego, że nikt ich nie lubi tylko dlatego, że się temu poddają. Każdy decyduje sam o swoim losie, a skoro ona z nikim nie chce gadać to niech sie nie dziwi, że jest zaliczana do tej najgorszej grupy. Może teraz wreszcie odważy się wziąć los we własne ręce i coś zmienić? I sądzę, że Niall mógłby jej w tym pomóc.
    Końcówka nastroiła mnie bardzo pozytywnie. Może to początek zmian ;)

    Pozdrawiam i życzę dużo weny;*

    PS Komentarze się naprawiły! Juhu! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. mam pytanie, nie jestem pewna czy to zależy od Ciebie, ale czy istnieje jakaś możliwość wyświetlania wersji dla komórek tak jak to było na twoim poprzednim blogu? bo częściej czytam opowiadania na telefonie właśnie, a na twoim blogu nie mogę tekiej opcji znaleźć :/ z góry dziękuję, a rozdział bardzo mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, istnieje taka opcja. Myślałam, że mój blog jest widoczny na telefonach komórkowych, jednak po sprawdzeniu w ustawianiach bloga, przekonałam się, że tak nie jest. Naprawiłam swój błąd i teraz nie powinieneś mieć problemu z czytaniem mojego bloga, Anonimku :)

      Usuń
  9. Nominowałyśmy Twój blog do Liebster Award :). Szczegóły znajdziesz tutaj: http://7-of-hearts-1-story-99.blogspot.com/2014/04/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń