piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział piąty

 Caitlin

 I ja, uciekam gdy wołasz moje imię
I ja, będę uciekać jeśli pójdziesz moją drogą
Gdy pójdziesz moją drogą
Będę uciekać jeśli pójdziesz moją drogą

2 września

Po usłyszanym dzwonku zeszłam ze schodów i z pogodnym uśmiechem pożegnałam się z dziewczynami. Dzisiejszego dnia nie miałam żadnej lekcji z moimi przyjaciółkami. Zapowiada się długi i nudny dzień. Kierowałam się w stronę klasy, gdy poczułam silny ucisk za ramię. Odwróciłam się twarzą do tego kogoś i zobaczyłam szeroko uśmiechniętego Zayna. Uniosłam brwi i spojrzałam na jego dłoń na moim ramieniu. Chłopak z wahaniem puścił mnie.
- Cześć, Caitlin.
- Cześć. - mruknęłam.
- Robisz coś dzisiaj po szkole?
- Nic związane z tobą.
Mulat zaśmiał się.
- Przyjdę dzisiaj po ciebie.
- Skąd wiesz gdzie mieszkam? – zapytałam.
- Nie trzeba było się na mnie gapić przez okno.
Zarumieniłam się.
- Patrzałam się na miasteczko. Ty byłeś tylko nieistotnym szczegółem.
- Zawsze stawiasz na swoim?
- Tylko, gdy rozmawiam z tobą i Debby.
- Oboje jesteśmy zbyt piękni? – brunet zapytał z błyskiem w oku.
- Oboje jesteście siebie warci. – warknęłam.
Odeszłam i skierowałam się na lekcję, na którą zdążyłam się sporo spóźnić. Pierwsze spóźnienie w tym roku. A za niedługo będzie ich więcej.
I więcej.
I więcej.


3 września

Po wczorajszym dniu  szybko położyłam się spać. Byłam zmęczona, a moje nogi wręcz odpadały. Zbyt dużo kilometrów przeszłam wczoraj z Zaynem. Mimo, że praktycznie nie rozmawialiśmy tylko szliśmy w ciszy czułam się tak dziwnie bezpiecznie. Może to dlatego, że usłyszałam o nim plotki pokazujące go w krzywym świetle. Ale to tylko plotki. Wpłynęło jeszcze chyba to, że dziewczyny na korytarzy robiły do mulata zalotne oczka. Malik miał duże powodzenie.
Obudziłam się wcześnie rano. Przekręcając się na drugi bok spojrzałam na budzik w celu sprawdzenia godziny. Było kilka minut po szóstej rano. Położyłam się na plecach i robiłam sobie w głowie listę „za” i „przeciw”. W końcu „za” wygrało i podniosłam się z łóżka. W przeciwieństwie do innych dziewczyn nie śpię do południa. Jeśli się obudzę, muszę wstać, bo będę zmęczona dwa razy mocniej niż kładąc się spać poprzedniego dnia. Dzisiaj rozważałam wstanie, ponieważ nogi nadal upornie bolały. Z trudem podniosłam się i podeszłam do szafy. Spojrzałam na stosy ubrań i jak zwykle założyłam kremowy włochaty sweterek i zeszłam na dół, aby zjeść moją ulubioną formę śniadania – płatki śniadaniowe.
Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść śniadanie, przy okazji wsłuchałam się w delikatny głos Ellie Goulding* wydobywający się z radia. Z czasem bardziej zwróciłam uwagę na Debby, która pojawiła się w kuchni i zaczęła głośno narzekać na brak jedzenia w domu.
- Nic nie jedz. Nareszcie będziesz wyglądała jak twoje przyjaciółki… Nareszcie będziesz chuda.  – mówię ze zgryzotą.
W tym samym czasie pojawiła się Alana i nieśmiało sięgnęła po kromkę chleba na stole.
- Bardziej dałabym tą radę tobie… - warknęła Debby. – Zayn woli szczupłe i ładne dziewczyny.
- Chyba nie mówisz o sobie? – pytam niewinnie.
W odpowiedzi Debby prychnęła pogardliwie.
- Nie masz szans u Malika. Po co się starasz? – mówi spokojnie z jadem w głosie.
Wstałam i odsunęłam od siebie krzesło.
- Nie obchodzi mnie to, że nie mam szans! Nie obchodzi mnie sam Malik! Sam mnie wczoraj zaprosił na spacer! Jeśli jesteś zazdrosna, że nie zaprosił ciebie, to sama mu to zaproponuj!
- Chłopak robi pierwszy krok… Stała zasada, żałosna idiotko!
- Każdy może zrobić pierwszy krok! Niezależnie od płci! – pukam się w czoło dając wyraźne przesłanie mojej starszej siostrze.
Alana spogląda na nas obie i ostrożnie wycofuje się z pomieszczenia.
- Jesteś naiwna, Caitlin. Zbyt długo spędzasz czas ze swoją grupą błaznów. – mówi zjadliwie Debby.
- Jeśli oni są błaznami, to ja także. – warknęłam. – Tylko, że oni są moimi prawdziwymi przyjaciółmi, a ci twoi? Grupa pustych i sztucznych lalek Barbie. – dodaję.
- Moi są normalni.
- A moi nie udają idealnych. – uśmiecham się niewinnie.
Cała radosna po wygranej kłótni usiadłam do stołu i zaczęłam ponownie jeść śniadanie, które nagle zyskało nowy lepszy smak.
Będąc już w szkole zauważyłam jak przyjaciele Debby wytykają mnie palcem. Tania zagrywka. Nie mogąc znaleźć sposobu na upokorzenie mnie, sprawia, że elita ma ze mnie ubaw cały dzień. Zdążyłam się przyzwyczaić. Uwierzcie mi na słowo. Skręciłam w korytarz prowadzący do stołówki. Wchodząc do niej zauważyłam ogromne zbiegowisko pod tablicą informacyjną. Ludzie naokoło skakali, piszczeli i szeptali sobie na ucho. Całe społeczeństwo szkolne było poruszone z powodu tej samej wiadomości. Spojrzałam zdziwionym wzrokiem na Tiffany stojącą obok mnie. Dziewczyna wzruszyła ramionami i przepchnęła się przez tłum. Zaśmiałam się pod nosem z niecierpliwości mojej przyjaciółki. Odczekałam kilka minut a Tiff wróciła do mnie podekscytowana.
- Bal jesienny! – pisnęła.
Przewróciłam oczami. Nie lubiłam tego wydarzenia. Szkoła huczy od nowinek na jego temat, aż do dnia przed balem. Teraz czeka mnie słuchanie próśb Debby o nowe kosmetyki. Mama jak zwykle podekscytowana zarówno jak jej pierworodna córka. Ja jak zwykle wyjdę w połowie balu, ponieważ dziewczyna bez pary nie ma czego szukać. Alana nawet się nie zjawi. Cudna normalność.
- Mam nadzieję, że Sean mnie zaprosi. – szepnęła mi na ucho Tiffany.
Dziewczynie skrycie podobał się chłopak z naszej paczki, jednak zwykle śmiała blondynka nie jest w stanie wyznać mu swoich uczuć ani zaprosić go na spacer.  Ironia losu.
Podeszłyśmy razem do naszego stolika i od razu dobiegł nas śmiech na temat całego zamieszania z tym całym balem.
- Wymyślili, co nie? Mogli dać zwykłą dyskotekę, a dali bal… - mrugnął Dean.
- Przynajmniej, nasza królowa będzie miała jakiś temat do rozmów. -  dorzucił.
Gromki śmiech pobudził mój nastrój. Do końca lunchu płakałam ze śmiechu i mogłam mieć zagwarantowane, że nie będę jedyną samotną osobą na balu. Jeśli oczywiście przyjdę.

Po skończonych lekcjach szybko wybiegłam ze szkoły. Nie chciałam, aby Zayn towarzyszył mi w drodze do domu. Mulat obserwował mnie przez cały dzień i muszę przyznać, że jest to krępujące uczucie. Biegłam przed siebie i kurczowo trzymałam moją torbę, która osuwała się z mojego ramienia. Po kilku minutach zwolniłam i odwróciłam się do tyłu. Już myślałam, że zdarzy się to, co we wszystkich beznadziejnych romansach i zobaczę, że chłopak jest za mną. Na moje szczęście, nie jestem w filmie i nie było bruneta za moimi plecami. Uspokojona szłam do domu spokojnym tempem, a do uszu włożyłam słuchawki.
Docierając do domu zobaczyłam jak przed garażem zatrzymał się nieznany samochód. Uniosłam brwi do góry i z widocznym ociąganiem otworzyłam drzwi wejściowe. Od razu uderzył do mnie głośny śmiech i podniesione głosy. Zagłębiając się w mieszkanie zobaczyłam jak cały salon jest opanowany przez zarozumiałą elitę. Od Rebecci po tych nowych. Ku mojemu zadowoleniu był również mój „prześladowca”.  Momentalnie się skrzywiłam i podeszłam do schodów niezauważona przez nikogo. Wbiegłam szybciutko do swojego pokoju i natychmiastowo wyrzuciłam z głowy obraz salonu pełnego kosmetyków, gazet modowych i tych wszystkich innych pierdół. Nie rozumiałam fascynacji modą jak i balem. Wolałam swój własny świat wypełniony po brzegi muzyką i rysunkiem.
Rzuciłam torbę na łóżko i wyrzuciłam całą jej zawartość na łóżko. W oczy rzuciła mi się kartka informacyjna o balu, którą ktoś musiał mi podrzucić. Zgniotłam papier i wyrzuciłam go do kosza. Zabrałam się do odrabiania pac domowych. Nie mogłam już sama ze sobą wytrzymać. Bezustanne myślenie o balu i użalanie się nad sobą nie pasuje do mnie. Muszę się na czymś skupić.
Moja głowa pękała, a żołądek domagał się posiłku. Zza drzwi słyszałam, że znajomi Debby jeszcze są w naszym domu. Miałam nadzieję, że wytrzymam do ich odejścia, ale czym prędzej musiałam zaspokoić swój głód. Otworzyłam drzwi i od razu dobiegły mnie głosy z salonu. Zignorowałam to i zeszłam na dół. Nie patrząc na zajęte kanapy weszłam do kuchni niepostrzeżenie, ale przez to, że salon jest łączony z kuchnią za niedługo zostanę zauważona.
Wyjęłam z lodówki jakiś jogurt i sięgnęłam do szafki, aby wyjąć ostatnie opakowanie herbatników. Chwyciłam w dłoń łyżeczkę i ze swoim ekwipunkiem byłam gotowa ponownie wrócić do swojego pokoju.
- Smacznego.
Jednak ktoś stanął mi na przeszkodzie.
- Dziękuję. - burknęłam pod nosem.
Chciałam minąć Malika, ale on przesunął się tak, aby zagrodzić mi drogę. Uniosłam brwi do góry.
- Nie masz ochoty ze mną rozmawiać?
- Nie. – mówię szczerze.
- A ja mam ochotę usłyszeć twój głos. – uśmiechnął się chłopak.
- Właśnie go słyszysz. – podniosłam sarkastycznie kąciki ust.
Chłopak zaśmiał się.
- Czemu wyszłaś tak szybko ze szkoły? I czemu tak szybko biegałaś do domu?
Zarumieniłam się. Nie spodziewałam się, że Zayn ma oczy szeroko otwarte ilustrujące moje ruchy.
- Widziałeś mój bieg? – zapytałam podejrzliwie.
- Nie jestem psychopatą, który cię szpieguje.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który wpełzł mi na usta.
- Więc kim jesteś?
Chłopak zamyślił się.
- Chłopakiem, który ma dość tej grupy idiotów. – wskazał na ludzi w salonie.
- Więc czemu przebywasz w ich towarzystwie?
- Musisz pamiętać, że ja zawsze korzystam z okazji. – powiedział z wyraźnym błyskiem w oku.
Co to miało znaczyć?
Uniosłam brwi do góry i teraz skutecznie ominęłam bruneta i z pełnym (i smacznym) ekwipunkiem udałam się do pokoju, by wykonać zwykłe czynności jak na nastolatkę przystało. Nie miałam zamiaru zamartwiać się tym, co usłyszałam od Zayna. Niech mówi, co mu ślina na język przyniesie, pomyślałam z przekąsem. Zbyt dużo ostatnio myślę o sprawach, które nigdy mnie nie interesowały. Staję się zbyt normalna i typowa. Chcę być niebanalna! Chcę być sobą…

 * Caitlin ♥ *

 * Nie mogłam się powstrzymać, aby to napisać! Moja miłość do Ellie jest zbyt duża ♥
_____________________________________
Czeeeeść :D
Jakie są Wasze odczucia po przeczytanym rozdziale?
Jestem nawet z niego zadowolona, co jest trochę dziwne, bo ja sama jestem wybredna nawet to tego, co wyszło z moich rąk.
Już za późno, ale..
Jak bawiliście się w Prima Aprilis?
Ja bawiłam się świetnie!
I co z tego, że nie wyszłam nigdzie ze znajomymi.
I co z tego, że w związku ze zmianą profili na Twitterze byłam Ellen DeGeneres.
I co z tego, że zaprosiłam ROOM94 do swojego show, w hołdzie dla ForeverDreamer, która była na ich koncercie.
Mówcie co chcecie, ale ja wolę wirtualne zabawy.

Jak zapewne zauważyliście, poprzedni szablon został zwolniony, a do pracy przyjęłam szablon, który gościł tu od samego początku. Po zmianie szablonu dwie czytelniczki skontaktowały się ze mną, ponieważ miały problem w dodaniu komentarza. Nie jestem pewna czy to z powodu nowego szablonu, ale wolałam nie ryzykować i narazie zostaję przy pierwotnym szablonie. Jak będę miała czas zajmę się owym problemem, bo aż żal zrezygnować z nowego szablonu ;c

Chciałam także podziękować za dwie nominacje do Liebster Awards. W najbliższym czasie postaram się odpowiedzieć na zadane pytania.

A Earnest jak zwykle się rozgadała i czeka na Wasze komentarze :)
Pokój!

10 komentarzy:

  1. " Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść śniadanie, przy okazji wsłuchałam się w delikatny głos Ellie Goulding* wydobywający się z radia. "
    haaaa. zawał ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj krótko, bo jak rodzice zobaczą, że jestem na komputerze to skrócą mnie o głowę ;p Się zasłabło w szkole to teraz się cierpi :((
    Zanim przejdę do rozdziału to HAHA KOBIETO KOCHAM CIE 'zaprosiłam ROOM94 do swojego show, w hołdzie dla Forever Dreamer, która była na ich koncercie' POWTÓRZĘ, KOCHAM CIE XD
    A rozdział był cudowny jak zawsze, chociaż trochę mało się działo, ale teraz będzie kolej Deborah, więc liczę na coś co mnie zaskoczy ^^
    Ogólnie to rozpaczam, bo niedługo egzaminy, ale trzeba spiąć dupę i zabrać się do powtarzania, moja aktywność na blogach trochę spadnie, nwm ja to przeżyję.
    Pozdrawiam Cie ciepło z HP i Czarą Ognia z zakładką z opakowania po tabletkach na ból gardła na kolanach,
    Forever Dreamer

    P.S. Osobiście wolę ten szablon, bo łatwiej się wtedy czyta, ale tamten też jest śliczny :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. super! strasznie mi sie podoba twoj blog :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Megaaa! Z niecierpliwością czekam na następny! Weny życzę! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem dlaczego, ale poprzednie dwa rozdziały jakoś bardziej mi się podobały. Nie wiem, może to postać Caitlyn do mnie nie przemawia? Hm, to bardzo prawdopodobne. To nie tak, że jej nie lubię, bo to na pewno całkowicie nie, ale jakoś tak dziwnie mi. Po prostu. Chciałabym Cię jeszcze pochwalić za poprzednie dwa rozdziały, które były świetne. Perspektywa Debby, naprawdę mnie zadziwiła, fajnie było zobaczyć świat jej oczami! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. ale na gifie jest Alana ;o

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział. Bardzo mi się podobał. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Staję się zbyt normalna i typowa. Chcę być niebanalna! " Nie wiem dlaczego, ale czytałam te dwa zdania chyba po 5 razy, bo tak mi się spodobały;D Mają coś w sobie. Jakąś prawdę? I bardzo dobrze ukazują charakter Caitlin. Chyba już mówiłam, ale to ona najbardziej przypadła mi do gustu ze wszystkich sióstr. Jest taka stonowana, sympatyczna, czasem szalona, nie stoi z boku, ale też nie pcha się naprzód. Zachowuje granice i dobry smak we wszystkim, co robi i to jest fajne. Chociaż nie rozumiem jej zachowania względem Zayna. Zachowuje się jakby był jej wrogiem, nie dopuszcza go do siebie i jest nadmiernie uprzedzona zupełnie bez powodu. Czasem zachowuje się wręcz chamsko.. Przynajmniej w moim odczuciu. I nie wiem czemu. Może wewnętrznie czuje, że zaczyna jej się podobać i nie chce pozwolic by to się rozwinęło? Nie mam pojęcia, więc tak strzelam;D

    A Zayn też chyba troche przesadz. Facet, nie wiesz, że jak jak bedziesz tak latał za kobietą to ona się znudzi?:D Zachowaj się jak mężczyzna, przetrzymaj ją;D Ewidntnie wyczuwam tu romans. I jeśli nie pójdą razem na bal to mnie chyba coś strzeli:D A Debby niech się w nos pocałuje z takim dogryzaniem. Taka cwana, tak się mądrzy, co do podrywania, każdego może mieć, a jednak Zayn na nią uwagi nie zwraca. Jaka szkoda :(( ;D

    Wyłapałam kilka błędów, ale czytałam na telefonie, komentuję na kompie, więc mi wszystko pouciekało;/ Ale jedno zdanie to aż musiałam odnaleźć, bo uśmiałam się jak głupia;D Przepraszam, ale nie mogłam wytrzymać;D

    "..pierwotna córka"- PIERWORODNA:D Pierwotna to może być spółka;D Ale dziękuję Ci za ten błąd;D Tak, dziękuję za błąd;D Bo mi mega poprawił humor;D Dziwna jestem, ale cóż;D

    Kochana, czekam niecierpliwie na następny rozdział, a w wolnej chwili zapraszam do siebie na Rozdział 3.2 ;*

    OdpowiedzUsuń